LECZO Sunjasyn

Dostałem wczoraj leczo domowej roboty, w pudełku z tesco, jeszcze ciepłe. Od pana, który sam je przygotował. Podszedł do mnie nad rzeką, siedziałem na kamiennym murku przeciwpowodziowym przy Skałce. Jadłem chleb, zagryzałem jabłkiem; dobry chleb razowy z ziarnami (z Liszek).
 — Chcesz leczo? – zapytał.
 Nie zrozumiałem o co chodzi; dopiero kiedy oparł na murku foliową torebkę, którą trzymał w ręce, zobaczyłem pojemnik z daniem.
 — Chętnie, ale jestem wege – podziękowałem.
 — Nie ma żadnego mięsa, czyste wegetariańskie – wyjaśnił, że …dla kolegi przygotował, ale coś z tym kolegą i mi w zamian proponuje… ale jeśli nie chcę i miałbym wyrzucić…

Nie pierwszy raz ktoś mi przynosi jedzenie. W Genui w porcie na barkach, pan dał mi kawałki foccacia i pizzy zapakowane w piekarni. Było tam jedzenia na cały dzień. Niósł je bezdomnemu, który mieszkał w porcie. Tego dnia go nie znalazł, więc dał mi. Pamiętam, był zakłopotany, jakby bał się mnie obrazić. Dawanie jedzenia komuś nieznajomemu jest transgresją w kierunku odwrotnej strony żebrania. No i oczywiście uwaga na zatrute cukierki. Przecież ktoś może poczęstować Cię kwasem! :)
 Na Ukrainie częstowali mnie kwasem – napojem chlebowym z beczkowozu w upalny sierpniowy dzień. To był bardzo dobry, orzeźwiający kwas, ale kwasy zdarzają się też toksyczne i to na różnych poziomach począwszy od globalno-materialnego po psychiczno-duchowe stany świadomości włącznie.

W zeszłym roku w tym samym miejscu, na murku przy Skałce dostałem monetę. Siedziałem wtedy w półlotosie z dłonią w nieprzypadkowym położeniu (taka jedna prosta mudra dla wtajemniczonych), tyłem do przechodniów, twarzą do rzeki, Ziemi i Słońca. Oddychaj. Głęboko, przeponą. :)
 To była moneta włoska, 50 centów, na odwrocie Marek Aureliusz na koniu i złotej róży – mocny symboliczny przekaz, meaningful coincidence, synchroniczność – tak działa Wszechświat.
 Wtedy i tam moneta przypomniała mi Repubblica Italiana (la mia semi patria), wskazała wyraźnie na starożytnych mistrzów, The Secret of the Golden Flower… a nadto pokazała, że za siedzenie i oddychanie w słońcu można dostać leczo. Z chlebem z Liszek było wyśmienite :-)

leczo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *